Na świecie nie ma dwóch identycznych samochodów – każdy reprezentuje indywidualną wartość. Co podnosi cenę rynkową auta? Za co kupujący płacą najwięcej?
Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak wiele kwestii wpływa na ostateczną wartość używanego samochodu. Wydawać by się mogło, że jest to wyłącznie rok produkcji i przebieg, ewentualnie lepszy stan utrzymania. Jeśli by tak było, na rynku wtórnym rzadko zdarzałyby się przypadki skrajnie rozbieżnych cen pozornie podobnych samochodów. Tymczasem takie zjawisko jest na porządku dziennym i wprowadza konsternację wśród poszukujących używanego auta.
Wartość rynkowa samochodu – co ją podnosi?
Co podnosi wartość rynkową samochodu? Zobaczmy, za co potencjalni kupujący są w stanie zapłacić nawet dwukrotność kwoty za używane auto.
Największy wpływ na cenę auta z drugiej ręki bez wątpienia ma stan utrzymania. Przede wszystkim to on kreuje tzw. pierwsze wrażenie po ujrzeniu samochodu przez osobę zainteresowaną zakupem. Zadbany samochód z błyszczącym lakierem i czystym wnętrzem wzbudza zaufanie i pozwala sądzić, że poprzedni właściciel pilnował czynności serwisowych, a tym samym na nowego nabywcę nie „czyhają” niespodziewane wydatki. Inna sprawa, że po prostu przyjemniej jeździ się autem, którego stan niewiele odbiega od fabrycznego. Dlatego świetnie utrzymane samochody potrafią kosztować nawet dwa razy więcej od egzemplarzy z dolnych półek cenowych.
Przyjęło się, że kondycja auta zależy wyłącznie od jego przebiegu. Bez wątpienia tak jest, ale nie w każdym przypadku. Na portalach ogłoszeniowych nie brakuje samochodów mających za sobą sporo kilometrów, ale jednocześnie doinwestowanych, nie wymagających natychmiastowego wkładu finansowego. „Uczuleni” na korekty liczników potencjalni klienci z coraz mniejszym zaufaniem podchodzą do ofert z podejrzanie niskimi przebiegami, dając więcej wiary ogłoszeniom dotyczących aut, których pokonany kilometraż pokrywa się z prezentowanym stanem technicznym.
Jak przeszłość wpływa na wartość samochodu?
W dobie ogólnodostępnych możliwości sprawdzenia historii samochodu, obecnie sporą rolę w wartości auta gra wiedza na temat jego przeszłości – oczywiście chodzi o kolizje drogowe, ale też o uczestnictwo samochodu w zdarzeniach, na które człowiek nie ma wpływu (np. gradobicie). Na podstawie numeru VIN, daty pierwszej rejestracji i numeru rejestracyjnego można od ręki zweryfikować przeszłość samochodu na stronie historiapojazdu.gov.pl. Szerszy wachlarz informacji otrzymamy z płatnych raportów na temat historii samochodu po VIN, a także dzwoniąc do ASO.
Kolejna sprawa – historia serwisowa. Chętni na używane auto nie chcą kupować „kota w worku”, gdyż już w kilkunastoletnim (lub nawet 20-letnim i starszym) samochodzie naprawy mogą pochłonąć tysiące złotych. Wynika to z coraz większego skomplikowania konstrukcyjnego, tj. zastosowania elementów drogich w wymianie i nie zawsze podlegających regeneracji. Jako że era prostych samochodów bezpowrotnie minęła (w zasadzie tą szkołę projektowania aut reprezentują już tylko youngtimery lub kandydaci do tego grona), plik faktur czy paragonów z ASO z pewnością podwyższy wartość samochodu.
Kierowcy sporo wagi przywiązują jeszcze do pochodzenia samochodu i liczby dotychczasowych właścicieli. Oczywiście najlepiej, jeśli auto wyjechało z salonu zlokalizowanego w Polsce, i dotychczas miało jednego użytkownika. Samochody z dopiskiem „salon Polska” nie zawsze, ale faktycznie z reguły wyglądają lepiej od tych sprowadzonych, które mogły trafić do naszego kraju np. po niewielkim uszkodzeniu, naprawionym już na miejscu. A fakt posiadania przez jednego właściciela daje większe prawdopodobieństwo, że auto dotychczas spisywało się bez zarzutu i nie było „przerzucane” z rąk do rąk np. z powodu niepewnej historii lub awaryjności.
Cena rynkowa auta – czy ma na nią wpływ silnik i wyposażenie?
Niebagatelne znaczenie ma również specyfikacja pojazdu, czyli silnik, wersja wyposażenia czy „bonusy” dorzucane przez sprzedającego. Mimo coraz większego udziału w rynku jednostek downsizingowych (mała pojemność i turbodoładowanie), chętni na zakup auta używanego nadal podchodzą do nich z dystansem i wolą wybrać prostszą wersję silnikową, najlepiej wolnossącą. Inna sprawa, że przeważnie właśnie one cieszą się dobrymi opiniami, a zatem ich wartość rynkowa rośnie.
Coraz bardziej do lamusa odchodzi stwierdzenie, że „nie zepsuje się coś, czego nie ma” – chyba, że mówimy o samochodach z najniższych półek cenowych. Niemniej poszukujący auta z drugiej ręki z reguły nie chcą już samochodu totalnie bez wyposażenia, stąd mało kto kupi auto bez np. klimatyzacji czy elektrycznych szyb. Działa to też w drugą stronę: w przypadku nowoczesnych samochodów przesadnie długa lista wyposażenia może budzić obawy o funkcjonowanie tych „gadżetów” w przyszłości, dlatego używane samochody w topowych wersjach nie zawsze sprzedają się od ręki.
Wreszcie cenę mogą podnieść serwowane przez właściciela dodatki – głównie drugi komplet opon, ale także relingi, oryginalne dywaniki lub inne akcesoria. Na taką ofertę więcej osób zwróci uwagę i łatwiej zaakceptują oni wyższą kwotę niż w przypadku innych ofert.
