Jaguar Land Rover pracuje nad bezdotykowym ekranem dotykowym. Wbrew pozorom ma to sporo sensu. Dowiedz się więcej na ten temat.
Wraz z rozwojem motoryzacji pojawiają się nowe kwestie do rozwiązania. Przykład? Kilka dekad temu nikt nie zastanawiał się, w jaki sposób najwygodniej jest obsługiwać radio czy klimatyzację w samochodzie, ponieważ… tych dodatków nie było na wyposażeniu. Z czasem zaczęto montować w autach coraz więcej udogodnień, którymi trzeba było jakoś sterować – w efekcie konsole środkowe były przeładowane przyciskami i pokrętłami.
Dlatego producenci zaczęli stosować systemy inforozrywki z ekranami dotykowymi, którym powierzono zarządzanie niemal całym wyposażeniem pokładowym. Liczba fizycznych przycisków została ograniczona do niezbędnego minimum, np. w nowych modelach Peugeota mamy tylko kilka klawiszy-skrótów do najważniejszych funkcji, które są wywoływane na wyświetlaczu. Z kolei m.in. w autach Skody znajdziemy sterowanie gestami, wykrywające ruchy dłonią prawo-lewo i góra-dół – w ten sposób możemy np. zmienić odtwarzany utwór.
Tymczasem Jaguar Land Rover pracuje obecnie nad bardziej zaawansowanym systemem – bezdotykowym ekranem dotykowym. Brzmi jak oksymoron, ale w praktyce jest bardzo przemyślanym rozwiązaniem. Do jego opracowania przyczyniła się pandemia COVID-19.
System tworzony przez inżynierów JLR oraz ekspertów z Uniwersytetu Cambridge wykorzystuje sztuczną inteligencję oraz rozbudowane sensory, śledzące ruchy ręki i gałek ocznych. Na tej podstawie komputer jest w stanie przewidzieć, którą funkcję chcemy wybrać, bez konieczności dotykania ekranu.
Zdaniem twórców takie rozwiązanie ma dwie podstawowe zalety: obsługa multimediów staje się mniej absorbująca i pozwala kierowcy skupić się na jeździe, jak również ogranicza ryzyko rozprzestrzeniania bakterii i wirusów poprzez dotykanie ekranu, co jest szczególnie istotne w dobie zagrożenia koronawirusem.
Zobacz również:
Nowy Mercedes klasy S. Więcej ekranów, mniej przycisków
Źródło: Carscoops
