NowościRozrywka20 najbrzydszych samochodów świata. Aż dziw, że weszły do produkcji!

20 najbrzydszych samochodów świata. Aż dziw, że weszły do produkcji!

Kontrowersyjny wygląd często przyćmiewa istotne atuty samochodu i sprawia, że staje się on rynkową porażką. Oto subiektywny przegląd 20 najbrzydszych aut świata.

W dzisiejszych czasach samochodów jest tyle, że producenci coraz bardziej muszą dwoić się i troić, by stworzyć auto nie tylko lepsze konstrukcyjnie od konkurencji, ale i wyróżniające się od nich. Tak jest teraz i było już lata temu. Zaprojektowanie samochodu, który będzie się podobał na całym świecie stanowi nie lada wyzwanie, bowiem każdy rynek ma swoje indywidualne upodobania. I tak np. w Japonii na popularności nie tracą malutkie, niezbyt urodziwe autka (kei-cary), w USA liczą się rozmiary i liczba cylindrów, a w Europie przede wszystkim oszczędny charakter samochodu.

Historia zna wiele przypadków, gdy firma wypuściła na świat niezwykle funkcjonalne/szybkie/praktyczne auto, które nie zdobyło uznania klientów własnie przez wyjątkowo brzydkie nadwozie. Nie mówimy tu o pojedynczych opiniach na temat ich brzydoty. Mimo różnych gustów zdecydowana większość osób interesujących się motoryzacją zgodnie oświadcza, że projektanci tych aut musieli popełnić jakiś błąd. Przedstawiamy subiektywny ranking 20 najbrzydszych samochodów w historii motoryzacji.

20. Kia Opirus (2002-2010)

Kia chciała być jak Mercedes i przeniosła na swój flagowy model najważniejsze atrybuty Klasy E W210: chromowaną atrapę chłodnicy i podwójne reflektory. Kopiowanie nie wyszło Koreańczykom na dobre, bo samochód ani trochę „nie umywał się” do oryginału. Luksusowa Kia broni się jednak „jedynymi słusznymi” silnikami V6 pod maską.

19. Scion xB (2004-2007)

W Japonii takie jeżdżące „pudełka” są bardzo popularne, jednak Scion był marką koncernu Toyota stworzoną na rynek amerykański. Pierwsza generacja xB wygląda jak samochodzik narysowany przez kilkuletnie dziecko. Co ciekawe, te auta niektórzy ściągają również do Polski. Następca z 2007 roku wygląda tylko trochę lepiej.

18. SsangYong Rodius (2004-2013)

O ile przód tego ogromnego vana jest powiedzmy znośny, projektanci Rodiusa mocno „popłynęli” z linią tylnych okien i kontrowersyjnym tyłem nadwozia. Co ciekawe, stylizacja karoserii jest dziełem Kena Greenley’a, absolwenta Royal College of Art w Londynie. Szkoda, że wygląd przyćmił istotne zalety Rodiusa: ponadprzeciętną przestronność i technikę zapożyczoną z Mercedesa.

17. Dodge Charger Daytona (1969 r.)

By w pełni wykorzystać potencjał siedmiolitrowego silnika V8, Dodge Charger potrzebował kilku przeróbek z zakresu aerodynamiki. Ogromny spojler i długi „nos” tragicznie odbiły się na proporcjach samochodu, ale poprawiły osiągi do tego stopnia, że samochód w zawodach Nascar przekroczył granicę 200 mil na godzinę.

16. Austin-Healey Sprite Mk1 (1958-1961)

Niewielkiego roadstera Austina (3,5 m długości) napędzał litrowy silnik o mocy 43 KM. Pierwsza generacja z lat 1958-61 charakteryzowała się umieszczonymi blisko siebie przednimi światłami. Być może dlatego samochód nazywano „żabą”.

15. Mini Marcos (1965-1973)

Sportowe Mini względem popularnego pierwowzoru miało zupełnie inne nadwozie z włókna szklanego oraz powiększony rozstaw osi. Oferowała je marka Marcos, specjalizująca się w produkcji samochodów sportowych. Auto nie porywało wyglądem, ale ma na koncie liczne sportowe osiągnięcia, m.in. jako jedyny brytyjski samochód ukończył 24-godzinny wyścig Le Mans w 1966 roku i zajął 15. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Mini Marcos

14. Citroen Ami (1961-1977)

Ami był odpowiedzią Citroena na premierę konkurencyjnego Renault 4. Konstrukcyjnie samochód opierał się na 2CV, jednak w porównaniu do pierwowzoru i „Czwórki” auto szokowało (i nadal szokuje) swoją niepodrabialną stylistyką, zwłaszcza „cofającą” się tylną szybą i pochylonymi bocznymi oknami. Z tym przypadku szalony design spodobał się klientom – sprzedano aż 1,8 mln egzemplarzy „przyjaciela” (z franc. Ami).

13. Tatra T603 (1955-1975)

Wygląd – dyskusyjny, ale jedno jest pewne: luksusowa, czechosłowacka limuzyna wywoływała zdziwienie wszędzie tam, gdzie się pojawiała. Nadwozie zapewniało jednak optymalny poziom aerodynamiki, co przełożyło się na niezłe osiągi 603-ki. Umieszczony z tyłu 2,5-litrowy silnik V8 (98 KM) rozpędzał Tatrę do 100 km/h w 14 sekund i pozwalał osiągać prędkość maksymalną w okolicach 170 km/h.

12. Fiat Multipla (1998-2005)

Nie wiemy, co miał na myśli Fiat, projektując nadwozie swojego rewolucyjnego minivana, mającego wskrzesić legendarną Multiplę z lat 50. i 60. Nowe auto było w stanie zmieścić 6 osób w dwóch rzędach siedzeń, a przypominamy, że mierzyło niecałe 4 metry. Do napędu użyto sprawdzonych silników Fiata. Niestety, kontrowersyjna stylizacja odpychała klientów od tego funkcjonalnego modelu. Dopiero w 2005 roku nadwozie przestylizowano na nieco bardziej tradycyjne.

Używany Fiat Multipla (1998-2010) – opinie użytkowników

11. AMC Pacer (1975-1980)

Pacer był odzwierciedleniem spojrzenia Amerykanów na kompaktowe auta. Mocno przeszklone nadwozie na tle ówczesnych aut w USA wyglądało jak statek kosmiczny. Samochód nie był nadzwyczaj duży (4,36 m), ale za to bardzo szeroki (1,96 m) i napędzany silnikami 6- i 8-cylindrowymi (3,8-5,0 l). Nie były one ani specjalnie dynamiczne, ani tym bardziej oszczędne.

10. LuAZ 969 (1970-2005)

LuAZ był malutkim samochodem terenowym napędzanym początkowo silnikiem z ZAZ-a 965 (900 cm³, 30 KM), później jednostką z ZAZ-a Tavrii (1100 cm³, 53 KM). Auto wyglądało topornie nawet na tle innych radzieckich terenówek, m.in. Gaza 69 lub Łady Nivy (nie wspominając o legendarnym Jeepie Wranglerze), ale przyznajemy, że w warunkach, w jakich użytkowano LuAZy, stylistyka odgrywała najmniej istotną rolę.

9. Stutz Bearcat (1987-1992)

Przedwojenną markę Stutz reaktywowano w drugiej połowie lat 60. modelem Blackhawk. Później zaprezentowano również kabrioleta Bearcat, nawiązującego nazwą do samochodu z lat 1912-1934. Bazujące na technologii General Motors auta miały wyjątkowo ekskluzywny charakter, ale ich kontrowersyjna stylizacja bardziej od elegancji przywodzi na myśl konieczność wyróżnienia się z tłumu innych aut.

8. Bronto Landole (1998 r.)

Bronto jest rosyjskim przedsiębiorstwem produkującym m.in. samochody terenowe. WAZ pod tą marką oferował rekreacyjną wersję Łady Nivy – Landole. Zwiększono w niej rozstaw osi (o 30 cm), dodano wzmocnienia i zastosowano plastikowe drzwi bez szyb. Efekt końcowy pozostawiamy bez komentarza.

7. Tata Nano (2008-2018)

Wąskie, wysokie, bardzo krótkie i po prostu brzydkie – takie było w swoim czasie najtańsze auto świata z Indii. Technicznie blisko mu do „naszego” Malucha: również ma dwucylindrowy silnik umieszczony z tyłu, napęd na tył, 12-calowe koła i praktycznie brak wyposażenia w podstawowej wersji. Zbyt duże cięcie kosztów doprowadziło do spadku sprzedaży tego auta nawet na rodzimym rynku.

6. Lightburn Zeta (1963-1965)

Zeta jest marką samochodów powołaną przed producenta Lightburn, zajmującego się m.in. produkcją pralek. Przedsiębiorstwo zaprezentowało trzy modele: Sedan, Utility (pick-up) i roadstera Sports. Dwa pierwsze napędzał dwusuwowy silnik o pojemności 0,3 l, „sportowy” model – 0,4 l. Auto było jednak za słabe i za brzydkie, by osiągnąć sukces. Na jego przeszkodzie stanęło oficjalne rozpoczęcie sprzedaży Morrisa Mini w Australii, który był tylko nieznacznie droższy.

5. Mohs Ostentatianne Opera (1967 r.)

Za projekt tego monstrum odpowiadał człowiek, który zarządzał firmą budującą wodnosamoloty. Części natomiast dostarczała na zlecenie firma produkująca maszyny rolnicze. Do Mohsa wsiadało się od tyłu przez uchylaną klapę i dach. Wyprodukowano tylko jedną sztukę tego jednego z najdziwniejszych samochodów świata.

4. Mini Moke (1977-1978)

Kolejna wariacja na temat Mini, tym razem jako samochód na potrzeby wojska. Niestety, został przez nie odrzucony ze względu na malutkie kółka i bardzo niski prześwit. Rozpoczął więc karierę w cywilu jako plażowo-terenowy samochód typu buggy. Do napędu użyto 0,8-litrowej jednostki z Mini.

3. Nissan S-Cargo (1989-1992)

Bardziej przypomina dziecięcą zabawkę niż prawdziwy samochód, a inspiracją do jego stworzenia były dostawcze wersje Citroena 2CV. Niewielki Nissan nieźle naśladuje styl protoplasty, który zresztą również nie grzeszył urodą. Trudno nazwać to istotną zaletą, bo imitacja zawsze jest gorsza od oryginału i w konsekwencji jego produkcję wygaszono już po dwóch latach.

2. Pontiac Aztek (2000-2005)

Za stylizację tego dziwnego SUV-a odpowiada osoba, która później zaprojektowała Chevroleta Corvette C7. Azteka szybko okrzyknięto jednym z najbrzydszych samochodów świata, głównie przez liczne ostre kształty karoserii i kontrowersyjny design przodu. Technicznie model nie oferował nic nadzwyczajnego. Mógł mieć napęd przedni lub 4×4, a pod maską umieszczono widlastą „szóstkę” o pojemności 3,4 l.

1. Subaru Impreza Casa Blanca (1999 r.)

Z czym się kojarzy Subaru Impreza? Głównie ze sportowym modelem WRX STi. Japończycy zadbali jednak o to, by ten kompaktowy model znalazł się również na liście samochodów stylizowanych na retro. O ile ten motyw w projektowaniu samochodów przyniósł naprawdę ładne modele (współczesne Mini i Fiat 500), to Impreza w limitowanej edycji Casa Blanca jest nie do przyjęcia. Podobną gafę Subaru popełniło w trzeciej generacji Imprezy, początkowo oferując ją jako hatchbacka przypominającego… Daewoo Lanosa. Na szczęście nie zdecydowano się na sprzedaż Imprezy Casa Blanki w Europie.

Subaru Impreza Casa Blanca - przód

Nie przegap najnowszych artykułów! Obserwuj Wybór Kierowców na FACEBOOKU

3 KOMENTARZE

NEWSY
Polecane
Wybór redakcji